Tytuł: W otoczeniu porcelanowych słoni
Rodzaj: Angst
Fandom: EXO
Bohaterowie: Na pewno jest tam Kris, więcej nie powiem, bo to niespodzianka.
Ostrzeżenia: Ból, gwałty, wszystko co złe.
Mało który młody człowiek decyduje się na taki wystrój pokoju. Większość ludzi w twoim wieku ma ściany obklejone plakatami, ewentualnie zdjęciami znajomych, lub rodziny. Ty nie masz w swojej sypialni ani jednego zdjęcia, plakatu. Nawet płyt. Tak jakby twojej młodości tu nie było, lub tak jakby w ogóle nie istniała.
Dwie białe, marmurowe arkady, a za nimi wstawione szyby. Sporo Cię to kosztowało, jednocześnie pieniędzy i wysiłku. Chodziłeś od sklepu do sklepu, pytałeś o ten element wystroju, jednak w większości, nawet nie znali tej nazwy. Ja na początku też nie wiedziałem, jednak gdy je w końcu kupiłeś i zamontowałeś, uznałem to samo co ty. Że są wspaniałe. Gdy przejeżdżałeś dłonią po śliskich kolumnach i zachwycałeś się strukturą łuku który je łączył, dostrzegłem to piękno.
- Hyung. – zaczynam powoli, zdejmując swoje myśli z arkad i historii ich zakupu. Nie wiem co chcę powiedzieć. Nie mogę przecież o nic prosić, ani tym bardziej rozkazać. Słowa muszę dobierać bardzo ostrożnie… - Trzeba wcześnie wstać… Zostało nam pięć godzin snu. – przygryzam wargę, widząc, jak siadasz przede mną na łóżku.
- Mam dla ciebie coś, co Ci pomoże. – mówisz, wyciągając coś z torby. Nie wiem co mam myśleć, więc po prostu boję się, jak zawsze. Przez chwilę robisz cos odwrócony plecami do mnie. – Wyciągnij rękę. – mówisz, znów używając tego władczego tonu. Robię to o co prosisz, jednak zaraz cofam ją z przerażeniem, widząc, że trzymasz strzykawkę. Od dziecka mam nieuzasadniony lęk przed strzykawkami, jednak w twojej na dodatek jest jakaś biała mieszanka, która spodziewam się, czym jest.
Zerkając na ciebie, już widzę, że popełniłem błąd. Wściekłość w twoich oczach jest po raz kolejny widoczna. Nie spełniłem polecenia. Muszę zostać ukarany. Mając jednak nadzieję, że to wystarczy, po prostu znów wyciągam drżąca rękę.
Wystarczyło. Widać masz dzisiaj dobry humor. Chwytasz mnie w zgięciu łokcia i zawiązujesz nad nim kawałek jakiegoś materiału. Zaraz czuję jak coś wbija się w moją żyłę. Zaciskam zęby, by powstrzymać się od płaczu. Powoli otacza mnie dziwny stan otępienia. Jednak wbrew temu co mi powiedziałeś, nie pomaga. Czuję twój dotyk jeszcze bardziej intensywnie, tak samo jak ból który niesie za sobą. Gdy po raz kolejny przypalasz mnie papierosem, nie mogę wydać z siebie nawet krzyku bólu. Uciec też nie mogę, bo nawet gdybym był w stanie się ruszać, ta dziwna obroża na mojej szyi zacieśnia się z każdym moim gwałtowniejszym ruchem.
Czuję, jak zakładasz mi kajdanki i jak zwykle zacinasz przy tym skórę na moich nadgarstkach. Żyletka na moim brzuchu i czasami ramionach też pozostawia widoczne ślady. Stylistki nic nie mówią, ale często widzę ich niezadowolone miny, gdy muszą to wszystko zakrywać. „Już walnęła mu sodówka do głowy” słyszę czasami ich szepty. Gdyby tylko wiedziały…
Wchodzisz we mnie jak zwykle gwałtownie. Nie wiem czy to od narkotyku, czy jesteś bardziej brutalny, ale czuję ból ze zdwojoną siłą. Rozrywasz ledwo zagojone rany w moim wnętrzu i znów krwawię. Chcę się rozproszyć od cierpienia, więc wlepiam wzrok w porcelanowe figurki stojące na każdej półce w pokoju. Pamiętam jak kupowałeś pierwszą, gdy jeszcze byliśmy trainee. Pomagałem ci ją nawet wybrać. Już jej tu nie ma, stłukłem ja niechcący parę dni później, a ty pierwszy raz podniosłeś na mnie wtedy głos.
Czuję, jak opada na mnie twoje ciężkie ciało i słyszę ciężki oddech przy swoim uchu. O, już skończyłeś?
- Idź się umyj. Jak krew zaschnie będzie trudniej. – mówisz, odpinając mnie. Podnoszę się i na drżących nogach kieruję w stronę łazienki. Mam wielka nadzieję, że po drodze nikogo nie spotkam. Moje podarte ubrania i załzawione oczy sprawiają, że na pewno wyglądam żałośnie.
Nagle czyjeś ramiona spoczywają na moich. Czuję, że jestem podnoszony i niesiony, chyba właśnie do łazienki. Nie wiem kto to, wszystkie moje zmysły są otępiałe. Rozpłakuję się bardziej, tym razem już nie tylko z bólu ale także z zawstydzenia. Ktoś ściąga ze mnie ubrania, czuję na sobie wodę. Czyżby teraz ktoś opatrywał moje rany? Powoli wracam do siebie.
- Czemu mu na to pozwalasz? – słyszę głęboki głos. A więc to Kris… Powoli zaczynam orientować się we wszystkim. Już nie szumi w uszach, a gdy po raz kolejny mrugam, widzę przed sobą zmartwioną, również zapłakaną twarz lidera EXO-M. – Czemu mu się nie postawisz? – znów pyta.
Uśmiecham się lekko.
- Jesteś naiwny. – mówię tylko, przymykając oczy. – Przecież i tak nie przestanie, a ja daję sobie radę.
- Kocham Cię. – zwierza się, chowając twarz w dłoniach. – Kocham i nie mogę patrzeć na to wszystko…
Kładę mu dłoń na ramieniu i głaszczę go delikatnie. Nie wierzę, bo zawsze mi mówiłeś, że nie ma powodu, żeby mnie kochać.
* * *
- Nie bój się. Zrobię wszystko, żeby było ci dobrze. – słowa wypowiadane są po chińsku, w końcu w tym kraju jesteśmy. Dotyk Krisa jest o wiele bardziej delikatny, niż twój, a to, że nie ma cię w pobliżu, dodatkowo mnie uspokaja. Co chwila wyznaje mi miłość na nowo, lecz odbija się to głuchym echem po mojej głowie.
Wsuwa się we mnie ostrożnie, a ja jestem w stanie tylko patrzeć w przestrzeń. Chociaż jest inaczej, lepiej, nie potrafię w pełni się tym rozkoszować. Wiem, że się stara, ledwo czuję jakikolwiek ból. Zaczyna mnie stymulować, jednak ja dalej leżę bez ruchu, czekając aż skończy. Nie dałem mu nawet słowa sprzeciwu.
Dochodzi i ja chyba też. Kładzie się obok mnie i słyszę jak dyszy. Wplata palce w moje włosy, a ja tylko zerkam na niego. Widzę łzy w jego oczach, które zaraz spływają powoli po jego policzkach. Troszkę mnie przestraszyły.
- Przepraszam, jeżeli niewystarczająco cię zadowoliłem. – mówię, a on płacze jeszcze mocniej i przyciskając mnie do siebie wyrzuca z siebie kolejne „kocham Cię.”
* * *
Zaciągasz mnie do swojego pokoju, a ja nie mam siły nawet krzyczeć. Dzisiaj wróciliśmy z powrotem do Korei, więc mimo zapewnień Wufana, wiedziałem, że tak w końcu się stanie. Rzucasz mnie na podłogę i chyba po drodze jeszcze uderzyłeś mnie w twarz.
- Znalazłeś sobie obrońcę? Ciekawe czy wiedziałeś, że twój kochany Kris posuwa też Tao? Jemu też codziennie mówi, że go kocha, wredna szmato. – wręcz syczysz z wściekłością w głosie. Nie obchodzi mnie nawet skąd wiesz o mnie i liderze EXO-M. – Masz. – rzucasz w moją stronę jakieś pudełko, a ono uderza o mnie i spada na podłogę. – Najlepiej weź od razu trzydzieści, zrobisz wszystkim wielką przysługę, jebana dziwko. – trzaskasz drzwiami a ja zostaję sam. Zerkam na pudełko i uśmiecham się. Tak, to chyba najlepszy pomysł.
Wysypuję dużą ilość tabletek nasennych na dłoń, a później do ust. Sięgam po wodę stojącą na szafce nocnej i popijam, krztusząc się lekko. Jednak mój żołądek chyba jednak nie zaakceptował faktu, że chce odejść z tego świata, bo zaraz wymiotuję na dywan. Nawet nie wiem, czy wszystkie leki się wydostały, jednak wolę się upewnić. Sięgam więc po jedną z figurek i roztrzaskuję ja na kancie biurka. Pewnie znów wyglądam żałośnie, tnąc się po nadgarstkach i przy zgięciu łokcia, resztkami jakiejś ozdóbki.
W końcu padam na podłogę. Płaczę, nawet nie wiem czy ze szczęścia czy ze smutku.
Drzwi otwierają się, a ty stajesz w nich. Patrzę ledwo żywy na ciebie, osobę która powinna być dla mnie autorytetem, a doprowadziła mnie właśnie do tego stanu. Co teraz powiesz, Joonmyeon hyung?
- Tylko nie pobrudź moich figurek, Jongdae.
I to są ostatnie twoje słowa, podczas gdy ja umieram w otoczeniu porcelanowych słoni.
.... nie.
OdpowiedzUsuńnie mam słów... ;(
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńhttp://writtenbyeste.blogspot.com/
Brak mi slów...
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie się rozpłakałam! ㅠ.ㅠ
na razie przeczytałam tylko tego shota, ale pewnie przy odrobinie wolnego czasu przeczytam też poprzednie i zostawię komentarze. jestem w szoku! w totalnym szoku! jeszcze ten tekst na końcu, żeby nie pobrudził tych figurek -.- jakby one najważniejsze były. geez, zryło mi to psyche i tak totalnie, muszę się pozbierać teraz >< ale shot bardzo udany, problem z tym, że nie umiem chyba tego przekazać w komentarzu :C
OdpowiedzUsuń/aegyotastic/
a ja taki szok miałam kiedy okazało się że to nie jest jednak Kris głównym bohaterem, potem myślałam jednak że to Tao, potem naszła mnie myśl na Luhana, potem jakims cudem Kaisoo xDD a tu bum! SUPRAJS SUHO XD a potem jeszcze większy BUM DANCHEN MACHEN XDD
OdpowiedzUsuńnie o, ale i tak pomysł miałaś świetny, jak zawsze podziwiam ^^
uu Chen już nie będzie mógł trollić XDD sorki nie mogłam XDD
ejj ale dupa, już ciebie nie ma w brand new sound a ja nie zauważyłam XDD ty to jak chcesz kiedyś jeszcze pisać coś w roleplayingu to polecam Ci roleplay republic gdzie jeszcze jest akurat wolny Jongin (za nim tam jeszcze przyszłam był zajety a chciałam nim być i teraz jest wolny także zajmuj go! ^^), a ja tam jestem Kyungsoo,:
Usuńhttp://www.roleplayrepublic.com/roleplay/view_desc/2136/our-own-seoul-open-polish-yaoi-rp-poland-only-ouo-roleplay-exo-yaoi-boyxboy-1stpov3rdpov-polish-poland
wysłałabym ci ten taki inny też rp ale tam jest zajety i DO i Kai, także szkoda~~ x]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń;_;
OdpowiedzUsuńAle Suho?
Pomyślałam już o wszystkich, nawet Chanyeola byłam w stanie w to wrobić (wybacz Yeollie ;-;) ale Suho nawet nie przeszedł mi przez myśl...
Zbyt tragiczne ;______;
No i płaczę. :c Czytam to już 3 raz i ciągle płaczę. T.T
OdpowiedzUsuńOch... Masz talent pisarski ! To już kolejny fick, jaki od Ciebie przeczytałam - wspaniałe. Delikatny Suho... Tak bardzo brutalny. Dwie twarze. Och !
OdpowiedzUsuń~Hohu