16 kwi 2013

[JongKey] "Pamiętasz?"

TYTUŁ: Pamiętasz? 
GATUNEK: trochę angst, lecz na końcu wręcz fluff 
BOHATEROWIE: Kim Jonghyun, Kim Kibum 
OSTRZEŻENIA: Ten fanfick był pisany w sierpniu dwa lata temu, więc naprawdę proszę o wyrozumiałość co do błędów stylistycznych... xD To były moje początki. 

Obudziła mnie suchość w gardle. Otworzyłem lekko oczy i zerknąłem na zegarek który wskazywał kwadrans po pierwszej nad ranem. Westchnąłem i sięgnąłem ręką po butelką na mojej szafce nocnej. Niestety moja dłoń natrafiła tylko na blat stolika. Podniosłem się zrezygnowany i zastygłem wpierw widząc zapaloną lampkę przy biurku, jednak rozluźniłem się zauważając rdzawą czuprynę. Wstałem i podszedłem do stolika, na którym pełno było pozgniatanych kartek papieru i moja butelka. Leżała również na nim głowa Jonghyuna, który zasnął z długopisem w ręku. Uśmiechnąłem się na ten słodki widok i położyłem mu rękę na ramieniu z zamiarem obudzenia go, gdy nagle zauważyłem złożoną kartkę, na której wielkimi literami napisane było moje imię. Wyciągnąłem ją i rozłożyłem. 


Key.
Śpisz z uśmiechem błąkającym się po twarzy a ja uświadamiam sobie jaki byłem głupi, że Cię raniłem. Właśnie wypowiedziałeś moje imię przewracając się na drugi bok.
Odkąd się poznaliśmy byliśmy nierozłączni. Byłeś mi kimś bliskim, byłeś moim najlepszym przyjacielem. Zadebiutowaliśmy z Minho Onew i Taeminem jako lśniące SHINee. Już wtedy zauważyłem że scena dodaje ci pewności siebie a fanserwis ze mną przychodził ci automatycznie.
Wkrótce fani zaczęli nas kojarzyć jako JongKey. Pamiętasz, jak śmialiśmy się z ich bujnej wyobraźni, a nawet, czerwoni na twarzy, przeczytaliśmy parę fanficków? Właśnie podczas takiej chwili zauważyłem że coś jest nie tak. Śmiałeś się, lecz w twoich oczach zobaczyłem ból. Jednak nie wiedziałem co on oznacza. A może wiedziałem, ale nie chciałem dopuścić do siebie tej wiadomości?
Podczas Hello Baby często słyszałem jak płaczesz. Nie chciałem żebyś płakał, w końcu byłeś dla mnie jak brat. Jednej nocy wsłuchując się w cichy szloch, przytuliłem cię do siebie i zacząłem głaskać po głowie. Najpierw zamarłeś lecz zaraz wtuliłeś się we mnie płacząc w moją koszule do spania. Pamiętasz o co wtedy spytałeś? Spytałeś „Jonghyun ah, czy miłość jest piękna?” . Nie wiedziałem co odpowiedzieć więc odpowiedziałem to co pewnie chciałeś usłyszeć. Odpowiedziałem „tak” . Zadałeś kolejne pytanie. „ Jonghyun, kochasz kogoś…?” „Nie.” . Poczułem że kiwnąłeś tylko głową. Zamknąłem oczy i zacząłem powoli zasypiać. I wtedy to wyszeptałeś. „ Jeżeli miłość jest piękna, to czemu tak boli…?”. Wiedziałem, że pytanie nie jest skierowane do mnie. Zapewne myślałeś że już śpię…
Przełom nastąpił wraz z naszym promowaniem lucifera. Zrobiliśmy sobie prywatną imprezę w mieszkaniu. Taemin i Minho odpadli pierwsi zasypiając w rogu pokoju. Onew… Nawet nie pamiętam co z nim się stało. Ty stałeś dzielnie u mojego boku, kiedy ja z głową w muszli klozetowej zwracałem ostatnie piwo i chipsy. Nie byłeś pijany, wypiłeś zaledwie dwa piwa. Zaprowadziłeś mnie do łóżka i zacząłeś ściągać moje… zarzygane ciuchy żeby mnie przebrać, bo sam nie byłem w stanie. Do tego, co stało się później najprawdopodobniej sprowokowały mnie twoje zaczerwienione policzki i speszony wzrok, gdy patrzyłeś na moje ciało. Pamiętasz co się wtedy stało? Ja pamiętam chociaż to dziwne patrząc na ilość alkoholu jaką wypiłem. „Podoba ci się moje ciało Key?” Zarumieniłeś się jeszcze bardziej, ale nie odpowiedziałeś. Wziąłem więc twoją rękę i położyłem sobie na klacie, wywołują u siebie nie znane mi dotąd dreszcze. Zamarłeś patrząc na swoją rękę. „Jeżeli ci się podoba możesz je trochę po dotykać.” Zjechałem twoją ręką niżej umieszczając ją na swoim kroczu. Zabrałeś dłoń szybko i patrząc w dół odpowiedziałeś. „Jonghyun ah jak wytrzeźwiejesz to porozmawiamy.” Łatwo nie dawałem za wygraną, co? Przyciągnąłem cię do siebie i jednym ruchem sprawiłem że leżałeś na łóżku a ja klęczałem nad tobą. „Kibummie zabawmy się trochę…” . Wsunąłem ci rękę do spodni a ty… Zacząłeś płakać. Drżącym głosem prosiłeś mnie żebym przestał. Niestety nie posłuchałem cię. W miarę dalszych pieszczot nie chciałeś żebym przestawał, chciałeś już tylko więcej. Gdy po stosunku opadliśmy obok siebie dysząc, zasnęliśmy nie tak jak powinniśmy. Powinienem przytulić cię do siebie i szeptać słodkie słówka, składać delikatne pocałunki na twojej twarzy… A ja odwróciłem się do ciebie plecami nie dotykając cię żadną częścią ciała.
Gdy obudziłem się rano byłem skierowany do ciebie. Ty już nie spałeś, wpatrywałeś się we mnie z nieśmiałą radością, jakbyś bał się że zaraz to wszystko runie, rozpadnie się w pył. Podniosłem się bez słowa i zrobiłem najgorsze co mogłem zrobić w tej sytuacji. Ubrałem się w milczeniu i wyszedłem z pokoju nawet na ciebie nie spojrzawszy. Przyszedłeś robić śniadanie jakiś czas później. Miałeś zapuchnięte i zaczerwienione oczy. Płakałeś i to znowu przeze mnie. Nie rozmawialiśmy, nie patrzyliśmy na siebie przez parę dni… Chciałem żeby wszystko było jak dawniej, więc któregoś dnia po śniadaniu poczekałem aż wszyscy wyjdą i podszedłem do ciebie z zamiarem rozmowy. „Kibum… Przepraszam…” Zerknąłeś na mnie z cierpieniem w oczach. „ Za najlepszą noc w moim życiu, czy za najgorszy poranek i kilka następnych dni?” Nie umiałem ci odpowiedzieć więc stałem tak mając nadzieję że to wszystko załatwi. Westchnąłeś . „Zapomnij o tym jeżeli tak bardzo żałujesz.” . „Nie chcę zapominać … Kibum to dla mnie też była najlepsza noc w moim życiu”. Uśmiechnąłeś się lekko. „Naprawdę…?” „Tak”. Tak właśnie zostaliśmy „Fuck friends”. Na scenie i przy fankach robiliśmy to co dla nich jest zaliczane jako „JongKey moments”, a my prawdziwe JongKey mieliśmy w nocy w sypialni.
Nastały czasy Hello. Pamiętasz ten dzień? Ja staram się go zapomnieć. Od pewnego czasu spotykałem się z Se Kyung. Nie wiedziałem dlaczego to przed wszystkimi ukrywałem. Staliśmy w kuchni gdy nagle do pomieszczenia wszedł Minho z gazetą w ręce i pogratulował mi nowego związku. Wszystko wyszło na jaw. Wyrazu twojej twarzy po przeczytaniu gazety nie zapomnę do końca życia. Twoje oczy… To było gorsze niż cierpienie, w twoich oczach była PUSTKA. Nic, tak jakbyś już nie odczuwał. Pamiętasz co wtedy powiedziałeś? „ Hyung kłamałeś. Miłość wcale nie jest piękna.” Pierwszy raz odkąd oficjalnie zostaliśmy przyjaciółmi, powiedziałeś do mnie hyung. A wiesz dlaczego umawiałem się z Se Kyung? Żeby sobie udowodnić… Żeby sobie udowodnić że jestem normalnym mężczyzną którego kręcą kobiety i który może zakochać się w kobiecie... Bałem się tego uczucia do ciebie które rosło we mnie.
Dni mijały a my oddalaliśmy się od siebie coraz bardziej . Tęskniłem za tobą . Za twoim ciałem, za twoimi pocałunkami… Dobijało mnie też że przeze mnie uśmiech to dla ciebie rzadkość. Twój uśmiech był ósmym cudem natury, a tak widziałem go tylko gdy był wymuszony, na scenie lub przy fanach.
Pamiętasz może dzień zawodów sportowych? Pierwszy od dawna nie wymuszony uśmiech na twojej twarzy nie był wywołany przeze mnie, a przez Dongwoona… Ogarnęła mnie złość na niego, chociaż nie wiedziałem dlaczego.
Niedawno zerwałem z Se Kyung. Wszystko wróciło do normy. Znów się uśmiechasz a na scenie „JongKey is back”. Jednak coś się zmieniło. I właśnie do tego zmierzam tym listem.
Dorosłem do tego, żeby przyznać się do tego, że Cię kocham. Nawet nie zauważyłem kiedy to uczucie zakorzeniło się we mnie na dobre... Kocham Ciebie, twój głos, twój śmiech, nawet to jak słodziutko właśnie pochrapujesz.
Jestem zły w przemowach więc daję ci ten list stojąc przed tobą, otwieram swoje serce i błagam byś mi wybaczył to jak cię traktowałem. Wiem że możesz tego nie zrobić, wiem że możesz mi już więcej nie zaufać, więc jeżeli chcesz…. puszczę cię wolno. Zasługujesz na kogoś lepszego niż ja.
Kocham cię.
Jonghyun.
 


Wpatrywałem się w kartkę z niedowierzaniem. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Przeczytałem list jeszcze raz, a później znowu. 
- Nie płacz Bummie. Nie chcę żebyś znowu płakał przeze mnie… - Cichy szept Jonghyuna rozlał się po pokoju. Zerknąłem na niego wycierając oczy. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Ciekawe kiedy się obudził... Odłożyłem powoli kartkę z powrotem na biurko, nie spuszczając oczu z Jonghyuna. Otworzyłem usta żeby coś powiedzieć, lecz zdołałem wypowiedzieć tylko jego imię. 
- Jjongie… - 
- Nic nie mów… Wiem że trudno ci będzie mi wybaczyć … - 
Przerwałem mu wtulając się w niego mocno. Po chwili poczułem jego rękę na moim karku, dociskającą mnie mocniej do niego. 
- Jonghyun ty idioto… Głupek, totalny głupek! Kocham Cię Pabo! - wtuliłem się w niego mocniej uśmiechając się i płacząc ze szczęścia. 
Odsunął mnie od siebie patrząc mi w oczy. Ręką delikatnie pogłaskał mój policzek. 
- To znaczy że nie jesteś na mnie zły? To znaczy że od teraz… możemy być razem? – 
Zarumieniłem się trochę na to pytanie i spuszczając wzrok kiwnąłem głową. Zaraz poczułem parę słodkich i miękkich ust na moich. Automatycznie przymknąłem powieki i oddałem pocałunek. Nie był to jakiś namiętny pocałunek. Ten był pełen miłości i delikatny. Gdybym miał go do czegoś porównać , byłaby to wata cukrowa. 
Po chwili odsunęliśmy od siebie nasze usta, sykając się czołami i patrząc sobie w oczy. 
Od teraz to miał być nas własny, słodki świat.

6 komentarzy:

  1. Och, jakie to było kochane ^^ Przez cały czas zastanawiałam się, jaka będzie reakcja Key na ten list i pierwsze myślałam, że podrze go czy coś, ale na szczęście tak się nie stało i w sumie wszystko dobrze się skończyło. "Własny, słodki świat" - awwwh *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej appa :3 Zostałaś nominowana do Korean Dreams TAG. Więcej informacji tu: http://polish-translate-scenarios.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaah cudowne *_* <3 Jedno z najlepszych jakie czytałam ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo urocze. Uwielbiam takie wydanie JongKey, kiedy Jjong zgrywa dupka, a Kibum jest tym zranionym.

    --
    bytaasteful.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń