Tytuł: Smakujesz jak słońce, hyung
Bohaterowie: Seungho, Mir, Wspomniana reszta MBLAQ
Gatunek: Fluff. Taki o puchatekk :3
Ostrzeżenia: Brak~
A/N: Pokochałam ten pairing, naprawdę.
Enjoy~
Deszcz w Seulu pojawiał się bardzo rzadko. W porze letniej i jesiennej co prawda pokropiło troszkę, lecz nigdy na tyle, żeby tworzyły się kałuże lub mgły.
Tego dnia jednak było inaczej. Duże krople uderzały o parapety mieszkań, strasząc zwierzęta domowe hałasem jaki wydawały. Nierytmiczne stukanie doprowadzało do szału również ludzi, którzy przyzwyczajeni do zgiełku miasta, nie potrafili przywyknąć do ciszy przerywanej tym uporczywym dźwiękiem.
Jednym z tych ludzi był Seungho, który stojąc przy oknie swojego pokoju, patrzył nienawistnym wzrokiem w przestrzeń. Nienawidził tego typu pogody.
Dla niego deszcz wyglądał jak zbiorowe samobójstwo.
- Hyung! – do pokoju wpadł rozbrykany Maknae, mokry od stóp do głów. Spodnie zostawiały za sobą miniaturowe jeziora na drewnianej podłodze mieszkania. Jego włosy były pozlepiane, a na twarzy malował się najszczęśliwszy uśmiech, na jaki było go stać. – Hyung, pada deszcz! – wypalił entuzjastycznie. – Chodź ze mną, zanim przestanie! – podbiegł do lidera i nie czekając na jego odpowiedź, chwycił go za rękę, ciągnąc w stronę drzwi.
Na dachu deszcz musiał oglądać z bliska, co również mu nie pasowało. Siedział więc tylko ze skwaszoną miną, obserwując Mir’a próbującego łapać deszcz do otwartych ust. Gdy w końcu się zmęczył, usiadł obok niego.
- Nienawidzę deszczu… - mruknął lider pod nosem, mrużąc oczy, gdy jedna ze złośliwych kropel spadła mu na czoło.
- Czemu? Deszcz jest wspaniały.
- Deszcz jest smutny i szary. Nie ma w nim nic wspaniałego. – odpowiedział, zerkając na młodszego. Ku jego zdziwieniu, blondyn patrzył na niego, tymi swoimi wiecznie roześmianymi oczami. Uśmiechnął się delikatnie.
- Zawsze byłem uczony, że deszcz zwiastuje szczęście. A gdy byłem mały, matka mówiła mi, że pachnę jak deszcz. – opuścił głowę na ramię starszego, przymykając oczy. – W sumie miała rację, każdy pachnie jak część natury. Byunhee hyung pachnie jak burza. Thunder hyung jak tęcza, a Joon hyung jak śnieg.
- Tęcza nie pachnie, Mir. – stwierdził Seungho, rozglądając się dookoła. Deszcz już ustał, jednak jego aromat ciągle unosił się w powietrzu. A może to rzeczywiście Maknae…?
- Dla mnie pachnie. – zaśmiał się, wtulając bardziej w ramie bruneta. – Wiesz… Ludzie mówią, że skoro jestem ze wsi, to nie mam prawa nic rozumieć. To nie prawda, czasem widzę więcej niż miastowi, właśnie dzięki temu skąd jestem.
Seungho zamilkł. Poczuł jak ciężar opuszcza jego bark, a chłopak wstaje na własne nogi. Zaraz zrobił to samo, stając tuz obok niego.
- A ja jak pachnę?
- Ciebie nigdy nie potrafiłem rozgryźć…. Ale wiem, że jest to zapach czegoś ważnego. – zerknął w oczy drugiego chłopaka, unosząc kąciki warg w uśmiechu. Starszy pochylił się nad nim lekko i nim zdążył pomyśleć, przyłożył swoje usta do ust Maknae. Sam nie wiedział, co nim kierowało. Może chciał spróbować deszczu?
– Smakujesz jak słońce, hyung. - wyszeptał Mir, gdy odsunęli się od siebie po paru chwilach.
Seungho stwierdził, że deszcz nie jest jednak taki zły.
Świetne. Zakochałam się w tym paringu *-*
OdpowiedzUsuńMyślę, że jestem taka jak Mir w opowiadaniu, bo czasami dostrzegam to co inni nie mogą. Ale fajne i urocze zarazem. Wyobraziłam sobie całą scenerię, sytuacje. Naprawdę...chcę więcej *^*
Powodzenia w dalszym pisaniu ^^
/Blue