21 cze 2014

[Sekai] "Jesteśmy Tylko Smutnymi Robotami"

Tytuł: Jesteśmy Tylko Smutnymi Robotami
Pairing: Sekai, ledwo widoczny Krisho, Baekyeon. 
Bohaterowie: Oh Sehun, Kim Jongin, Byun Baekhyun, Park Chanyeol, Kim Junmyeon, Wu Yifan wspomniani: Taeyeon, Menadżer EXO, 
Gatunek: angst (?)
Notka autora:  Uhh... Więc miał byc po prostu Sekaiowy angst który wczoraj zaczęłam pisać, bo miałam taki dziwny nastrój, a wyszło z tego raczej moje wyżalanie się na temat sytuacji jaka się teraz dzieje w EXO, czytaj: Baekhyun i Taeyeon i to że fani sie wypisali z fanclubu + to, że odszedł Kris. Więc prawda, jak to juz kiedyś mówiłam, Ajaczgo potrafi wyrażać swoje emocje tylko przez gejowskie fanficzki....
Enjoy~

Jesteśmy tylko smutnymi robotami.
Alkohol rozlewa się od jakichś dwóch godzin i można wyczuć jego nieznośny zapach mieszający się z dymem papierosowym. Pokój jest mały i duszny, jedyne okno zamknięte, tak samo jak drzwi na zewnątrz. Nie jesteśmy tu sami, jednak czuję, jakbyśmy byli. Leżymy na plecach, tyłem do siebie, lecz nasze głowy są blisko, ułożone sobie nawzajem na ramionach. Patrzymy w sufit, szukając w nim nie odpowiedzi, lecz właśnie pytań. Pytań które moglibyśmy sformułować, pytań które dałyby nam szansę na wyrażenie się.
-Jongin- szepczesz, lecz twój głos obija się wewnątrz mojej czaszki, jakbyś krzyknął mi prosto do ucha. Wykrzywiam się.
-Hmm? – moje palce wyruszają na wędrówkę w górę, przejeżdżając po materiale brudnego dywanu, by w końcu pośród tych drapiących włókien, znaleźć twoją dłoń. Nie przeszkadza mi, że jest równie szorstka.
- Gdzie jesteśmy? – pytasz, nie ruszając się. Zerkam tam gdzie ty i naprawdę staram się dojrzeć cokolwiek w tym suficie. Daruję sobie pytania, może jednak rzeczywiście to nie o nie mi chodziło. Zwilżam swoje suche wargi językiem. Wciąż czuję na nich twój posmak.
- Myślę, że to pokój Junmyeona. – odpowiadam powoli, w końcu tak naprawdę się rozglądając. Na łóżku nad nami siedzi Baekhyun z papierosem w jednej dłoni i piwem w drugim, obok niego chyba Chanyeol. Patrzę w drugą stronę i widzę lidera skulonego w rogu pokoju. Nie śpi, chociaż jest wyczerpany. Jego usta poruszają się lekko i chyba szepcze czyjeś imię.
Udaję, że nie wiem kogo i odwracam głowę.
- Nie o to mi chodzi. – twój głos jest spokojny, chociaż wyczuwam w nim zirytowanie. Skąd miałem wiedzieć co masz na myśli? – Gdzie jesteśmy? – ponawiasz pytanie i tym razem chyba rozumiem.
Myślę przez krótką chwilę. Mój wzrok raz jeszcze kieruje się na Baekhyuna, którego telefon milczy, chociaż ten wysłał z niego już sporo wiadomości, później przenosi się na Chanyeola, który tylko tutaj może pozwolić sobie na zrzucenie tej uśmiechającej się maski z twarzy. Na końcu ponownie patrzę na Junmyeona, który teraz już płacze, wypowiadając krótkie ‘dlaczego nas zostawiłeś’, skierowane do kogoś, kogo już dawno tu nie ma.
- Jesteśmy w piekle, Sehun-ah.

Jesteśmy smutnymi robotami, z pustym spojrzeniem i zwojem poskręcanych kabli.

Jeszcze niedawno wszystko było jak w marzeniach. Byliśmy na szczycie jednak nadal opanowani. Wieczne treningi nie pozwalały nam zachłysnąć się sławą, wdychaliśmy ją powoli, pozwalaliśmy jej rozchodzić się po naszym całym ciele podczas treningów. Innych sława ciągnęła w dół, do pustego dołka, otaczała czterema ciasnymi ścianami i topiła masą wytkniętych błędów i pomyłek.
My mieliśmy być perfekcyjni.
I tacy byliśmy.

Smutne roboty, zaprogramowane na uśmiech, smutne, metaliczne łzy brane za łzy szczęścia.

Gdy manager dowiedział się o związku Baekhyuna i Taeyeon, jego reakcja przerastała nasze oczekiwania. Był wściekły, kazał nam wszystkim wyjść z pomieszczenia i pójść do swoich pokoi. Ty poszedłeś ze mną i siedząc razem na łóżku nasłuchiwaliśmy. Zawsze wiedzieliśmy, że mimo swojego wyglądu, Baekhyun potrafi walczyć o swoje. Potrafi się postawić.
Popatrzyłeś wtedy na mnie i wziąłeś moją twarz w swoje dłonie. Złączyłeś nasze usta razem, a ja zapomniałem się, otoczony twoim zapachem. Nie słyszałem krzyków z drugiego pokoju, teraz słyszałem już tylko bicie twojego serca i szum krwi w swoich uszach.
Wiedziałem, że próbujesz rozproszyć mnie od myślenia, co by się stało gdyby dowiedział się o nas.

Smutne roboty którym nie pozwalano kochać.

Baekhyun promieniał z dnia na dzień, jednak nie można było tego powiedzieć o liderze chińskiej podgrupy. Coraz częściej można było zobaczyć smutek w jego oczach i dziwne zamyślenie na twarzy. Często nas unikał, coraz więcej czasu spędzał sam. Tylko w nocy wymykał się do pokoju Suho.
Dnia w którym EXO-M leciało do Chin, ani paru następnych, jestem pewien, że Junmyeon nie zapomni nigdy. 
Gdy zegnaliśmy się z drugą podgrupą w drzwiach, Yifan nagle przyciągnął go do siebie i pocałował. Tak po prostu, przy nas wszystkich. 
Wiedzieliśmy już wcześniej, że coś się między nimi dzieje, jednak oni to nie ty i ja. Oni woleli takie rzeczy zachować dla siebie, dla samotnych chwil w zaciszu swoich własnych szeptów i oddechów. 
Junmyeon odkleił się od niego zaczerwieniony i szybko wypaplał
- Spokojnie Yifannie, przecież wrócisz niedługo. 
 Nie wrócił. 

Roboty, które chociaż cierpią, nadal powtarzają, że jest dobrze.


- W piekle… - powtarzasz. Słyszę zastanowienie w twoim głosie, a następnie podnosisz się. Ja również. W kącikach twoich oczu widzę łzy, ale nie ścieram ich. Pozwalam jednej wypłynąć i patrzę jak pozostawia mokry ślad na twoim policzku. Alkohol buzuje mi w głowie i moje myśli powoli stapiają się w jedną, szarą masę. Pytania, które miałem znaleźć na suficie, pojawiają się w mojej głowie, jednak jest ich za dużo, żeby zrozumieć ich znaczenie. Rozumiem tylko ogólny kontekst. 

Co dalej? 

- Musimy wyspać się na jutrzejszy występ. - słyszę głos nie Junmyeona, lecz Suho. Podniósł się z ziemi i na jego twarzy widzę tą niezawodną maskę lidera. 
Smutne roboty. 
- Baekhyun, przestań do niej wypisywać. Porozmawiasz z nią jutro. Wszystko się ułoży, zobaczysz. Chanyeol, głowa do góry. Wy... - popatrzył na nas. Zastanawiam się czemu mówi to wszystko chociaż sam w to nie wierzy. 
- Już idziemy hyung. Dobranoc. - mówię, a ty nie odzywasz się ani słowem. Lider po prostu kiwa głową, gdy podnosimy się z ziemi a ja ciągnę cię za dłoń do swojego pokoju. Kładę się, a ty obok. Patrzysz mi w oczy i otwierasz usta. 
- Stwórzmy własne niebo. 

Jesteśmy tylko smutnymi robotami.
Z ludzkimi emocjami, ludzkim cierpieniem, ludzkim szczęściem.
Jesteśmy smutnymi robotami
I wszyscy, włącznie z nami samymi
zapomnieli, że może jednak
jesteśmy ludźmi. 


3 komentarze:

  1. o boże
    nie mam słów, idealne!
    i ta smutna muzyka w moich słuchawkach. naprawdę, najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, masz rację. Miał być zwykły angstowy Sekai i podejrzewałam, że pomimo tego co napisałaś to właśnie będzie taki zwyczajny angst z Sehunem i Jonginem, ale jestem w szoku i brakuje mi słów. Strasznie mi się podoba perspektywa w której piszesz. Inna niż wszystkie, rzadko mi się zdarza czytać właśnie z takiej, sama zawsze piszę w pierwszej lub w trzeciej osobie a tu takie cudeńko ♥
    Opowiadanie jest dwa razy bardziej smutne przez to, że być może (bo nie wiemy jak tam w EXO jest naprawdę) opisuje prawdziwą sytuację. Musi być im teraz naprawdę ciężko.
    Jesteś mistrzem, prawie płaczę, a mnie naprawdę trudno doprowadzić do łez ;)
    Weny życzę i pozdrawiam ^.^

    OdpowiedzUsuń